Ponad 10 lat temu zamarzyłem sobie, jaką organizację chciałbym stworzyć. To było marzenie, a nie cel, bo nie miałem śmiałości głośno tego powiedzieć. Chciałem firmę, gdzie szacunek zdobywa się poprzez wiedzę, a nie poprzez narzuconą hierarchię.
5 lat temu, gdy rozpoczynałem moją biznesową przygodę z elektrowniami
słonecznymi, żaden biznes plan się nie „spinał“. Oficjalnie w Polsce w 2013r. było łącznie 50 elektrowni słonecznych. W 2018r. codziennie powstawało 75 instalacji i jest ich już w Polsce ponad 50 000! Byłem wtedy i nadal jestem przekonany, że światowe megatrendy będą powodowały, że prosumentyzm (czyli wytwarzanie energii na swoje potrzeby) i samowystarczalność energetyczna będzie stawała się czymś powszechnym i pożądanym.
Zakładając ze wspólnikiem naszą organizację postawiliśmy, że chcemy działać w oparciu o nasze wartości, nie stawiając zysku na pierwszym miejscu. Ważne dla nas, było i jest zaufanie oraz dobro ludzi, tzw. klientów wewnętrznych i zewnętrznych.
Nie mamy celów sprzedażowych, jest natomiast pełna transparentność finansowa. Każdy wie ile firma generuje przychodu i jakie ma koszty.
Nie ma kontroli, jest natomiast zasada podejmowania decyzji, przez tą osobę, która ma największą wiedzę i może wziąć za tą decyzję odpowiedzialność.
Naszym celem nie jest maksymalizacja wyniku finansowego, a mimo to prognozy pokazują, że w tym roku, r/r 2018r., nasz przychód wzrośnie o 60% (7 cyfrowe kwoty) a w okresie 2015 – 2019 odnotujemy przyrost na poziomie ok. 800%.
Dzisiaj takie podejście nazywa się „turkusowym zarządzaniem“, czego kilka lat temu nie wiedzieliśmy, a przykład naszej organizacji został opisany w książce A.Bliklego „Doktryna Jakości. Rzecz o turkusowych organizacjach”.
Zapraszam do współpracy na 2 polach:
I. Dotyczącym samo-zarządzaniu, m.in. z takimi wystąpieniami jak:
II. Dotyczy mojego głównego biznesu, czyli tematyki energetyki prosumenckiej